Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2011

Na stos

Wszystkie doznajemy krzywd wyrządzanych przez mężczyzn. Pan od remontu znika za horyzontem z naszymi drzwiami lewymi pełnymi. Pan od zmywarki nie przychodzi na umówione spotkanie, a woda stoi. Partner robi coś okropnego i w zasadzie słowo partner staje się pustym tytułem. Jesteśmy delikatne i skłonne do podrażnień w każdym wieku. Każdą z nas boli. Lobby męskie twierdzi, że wymagamy za dużo. Że mamy zaakceptować łowiecką naturę zdobywcy u naszych mężczyzn, podsycać ją, karmić, bawić się w kotka i myszkę. Jeśli nie opanujemy tej sztuki i Król Lew będzie miał za łatwo, a nie daj boże za trudno, no to same sobie jesteśmy winne. Tylko kiedy jest za łatwo, a kiedy za trudno? A poza tym dlaczego to my mamy zrozumieć naturę łowców i zbieraczek? Dlaczego to my mamy akceptować świat jaki jest, poznawać, badać i uczyć się tylko po to by jeszcze bardziej akceptować. Zmieniać siebie, by akceptować ich. No dlaczego? Czy mózg mężczyzny jest jakiś inny? Dlaczego oni mają prawo po prostu być i brać, ż...

Niewidzialna

Czytam super bloga. Jest tak super, że zazdroszczę. Normalnie czego nie przeczytam, to mam wrażenie, że to ja powinnam była napisać, bo przecież tak myślę i jeszcze tak fajnie napisane. O tu . Ciiiii. Tymczasem to gówniane lato mnie przeziębiło. Crocsy okazały się zbyt przewiewne na panujące warunki zewnętrzne. Dopadło mnie i kicham i smarkam i wszystko mnie boli. Moje zatoki to pola roponośne. Jacyś inwestorzy się może znajdą? A w ogóle to co to za lato? Winter is coming! Openera przetańczę w kożuchu. Poza tym to trochę się ostatnio czuję ostatnia. I niewidzialna. Można mnie olać. Można mnie próbować wykiwać. Można mi nie odpisywać na maile. Można nie odbierać ode mnie telefonu (to Pan Gips Ścianka - znowu na gigancie). Można się spóźnić. Można zapomnieć. Wepchać się w kolejkę. Zająć miejsce na parkingu... To mi można. Czy to jest tak, że im większą mam świadomość czego mi trzeba, tym mniejsza się robię? M mówi, że jestem za mało upierdliwa. No to upierdliwa it is.

Remont 2011

Być może wspominałam, że mam remont? No to mam. Dziecko rośnie i czas, żeby poszło na swoje. Przygotowuję pokój dla nastolatka. Znaczy przygotowania są w fazie przygotowania miejsca na rzeczy, które obecnie znajdują się w miejscu, na którym w przyszłości będzie pokój Dziecka. Miejsce na rzeczy jest przygotowywane od dwóch tygodni i jak to śpiewał artysta końca nie widać. Więc akurat za parę lat jak Dziecko zacznie rozwijać zainteresowania płcią przeciwną to się mniej więcej skończy. Dlatego przewidująco planuję pokój dla nastolatka. Ale, ale. Pan Gips Ścianka zdołał zagipsować gładzią pierwsze pozytywne wrażenie, które osiągnął dzięki pojazdowi typu ogórek oraz ogólnej elokwencji. Pan Gips Ścianka spóźnia się regularnie i notorycznie znika. Umowa ustna w której zobowiązuje się do pojawienia się/zadzwonienia o konkretnej godzinie oznacza tylko tyle, że w wyznaczonej godzinie Pan Gips Ścianka będzie nieosiągalny pod żadnym kanałem komunikacyjnym. Natomiast później pojawi się jak gdyby ni...

Nowy Jork w Warszawie

Kto nigdy nie był w NYC ten może popróbować bez wyjeżdżania z naszego słodkiego grajdołka. Wystarczy przejść się na Powiśle pod most Poniatowskiego. Jest tam takie miejsce gdzie wyziewy z Chińczyka (przypalony sos sojowy i kisiel z kota) mieszają się ze smrodkiem obsikanego a następnie nagrzanego słońcem asfaltu. Wszystko oczywiście w oparach spalin. Do tego nad głową rytmicznie łomoczą tramwaje, które od biedy mogą robić za metro. Jest brudno i tłoczno, choć nie kolorowo. Więc należy zamknąć oczy, wziąć głęboki oddech i voila! W wersji premium polecam uprzednie zakupienie kawy w papierowym kubku na pobliskim Orlenie, bo do Starbucksa daleko. W drugą łapę bierzemy ajfona i już jesteśmy. No można też oczywiście skorzystać z oferty platynowej i wybrać się pod wspomniany most w klapkach od M.Blahnika oraz topie z Chanel i torebką L.Vuiton. Ajfon obowiązkowo w etui z cyrkonią. To taka moja oferta podróżnicza dla osób z bujną wyobraźnią.

Górki i dołki

Są takie dni, kiedy rosną mi słupki popularności. Normalnie, włosy same się układają, buty na obcasie nie obcierają, biodra lekko się kołyszą, a w radio lecą tylko takie kawałki, które umiem śpiewać, albo ewentualnie się szybko uczę. Na przykład, że wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni. Samo się wszystko składa do kupy i nawet nie muszę sobie specjalnie dawać rady, bo nie ma z czym. No i właśnie takie dni lubię. A jak się czasem obejrzę za ramię przypominając sobie z jakiego ciemnego lasu właśnie wylazłam, to mnie przechodzą ciarki. Jak długo będzie świecić słońce? Brrr. Pan Gips-Ścianka i jego wyceny w excelu i projekty w corelu mnie kręcą i napawają optymizmem, i choć przeczuwam że z terminowością będzie różnie, to jakoś się cieszę na ten remoncik. W rękach pani Ludy moje mieszkanko jest bezpieczne i wiem, że w 4 godzinki odpicuje je na błysk po każdym gruzowisku. Jadę na Openera! Z Dzieckiem! Może nawet z M? Chociaż coś wspominał, że nie chce ze mną, bo mu się marzy spanie ...

Luuuuuz

Zagęszczenie ludności na metr kwadratowy osiągnęło w ubiegłym tygodniu punkt szczytowy, a następnie zaczęło gwałtownie spadać. Chodzi o moje M4 ofkors. Niektórzy pojechali robić inny remont. Niektórzy pojechali się lansować w wielkim świecie za oceanem. Niektórzy pojechali na wakacje. W środku nocy: - Mamo, dziś idziemy do przedszkola czy jedziemy na wakacje? - Jedziesz na wakacje. - To czemu jeszcze nie jedziemy? - Bo musimy się wyspać. - Aha, dobra. W końcu się wyspaliśmy i Dziecko pojechało. A ja zostałam w ścisłym gronie najwytrwalszych remontowiczów. A jak dobrze pójdzie, to już w sobotę dołączy do nas pan fachowiec od gips-kartonu. Tymczasem wpadłam w euforię z powodu nadmiaru wolności przeplataną lękiem że nie zdołam na maksa i na fulla wykorzystać niespodziewanego luzu w życiu. Plan jest taki, aby w najbliższych dniach wieść życie bezdzietnego singla i dzielić mieszkanie z piękną kobietą. W ten sposób spełniam mój mokry sen o równości i partnerstwie w związku. Jeśli mi się spod...

Czysta truskawkowa moc

Siłę dają mi kobiety, truskawki i margharita truskawkowa. I ogólnie wczoraj to usłyszałam tyle komplementów, że ech. I aż je sobie zapiszę, żeby pamiętać. "że oczy, że rzęsy, że usta" "że wychudła i dziewczęca" "że zajebista laska" Dzięki, dziś mi jak pączuszkowi w maśle i jak następnym razem trafię do tego ciemnego dołka, to sobie poczytam. I przypomnę. I odzyskam moc. No, a tymczasem Dziecko... obeszło Dzień Dziecka z przytupem i z poprawinami. Było na konikach, kucykach i bryczkach. Zostało wymalowane w spidermana i spało w tym makijażu. Ale ja to rozumiem, też otrzymałam wczoraj tak cudny makijaż, że aż w nim spałam. Jak nie przymierzając jakaś Alexis czy Estralita z serialu. Czy to koniec dołka? czy moc jest już ze mną?