poniedziałek, 27 czerwca 2011

Niewidzialna

Czytam super bloga. Jest tak super, że zazdroszczę. Normalnie czego nie przeczytam, to mam wrażenie, że to ja powinnam była napisać, bo przecież tak myślę i jeszcze tak fajnie napisane. O tu. Ciiiii.

Tymczasem to gówniane lato mnie przeziębiło. Crocsy okazały się zbyt przewiewne na panujące warunki zewnętrzne. Dopadło mnie i kicham i smarkam i wszystko mnie boli. Moje zatoki to pola roponośne. Jacyś inwestorzy się może znajdą?
A w ogóle to co to za lato? Winter is coming!
Openera przetańczę w kożuchu.

Poza tym to trochę się ostatnio czuję ostatnia. I niewidzialna.
Można mnie olać. Można mnie próbować wykiwać. Można mi nie odpisywać na maile. Można nie odbierać ode mnie telefonu (to Pan Gips Ścianka - znowu na gigancie). Można się spóźnić. Można zapomnieć. Wepchać się w kolejkę. Zająć miejsce na parkingu... To mi można.
Czy to jest tak, że im większą mam świadomość czego mi trzeba, tym mniejsza się robię?
M mówi, że jestem za mało upierdliwa. No to upierdliwa it is.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz