Chcieć czy nie chcieć
Dziecko załapało wreszcie o co chodzi w koncepcji weekendu, więc w miniony pospaliśmy do 9.30. Tak więc weekend się udał. Udały się pierniczki, i ciasto na piernik, i placki dyniowe, i zupa, i sprzątanie, i zakupy prezentowe. Po tym maratonie Dziecko zasnęło o 21, a ja zasiadłam w końcu na kanapie celem zamulenia się i przyjacielsko pożaliłam się M, że jestem zmęczona. A ten tylko spojrzał na mnie zdziwiony i rzekł "Przecież sama chciałaś to wszystko robić" a potem dodał "ja na święta i śnieg nie jestem jeszcze gotowy". Ekhem przepraszam, jak to sama chciałam? No jak to? Tyle lat mnie zna, mieszka ze mną na tej samej planecie, że mógłby wiedzieć iż u kobiety to są różne CHCĘ. Jest chcę-bo-trzeba, chcę-bo-muszę oraz chcę-bo-kocham. Rzadziej występuje typowe męskie chcę-bo-chcę, czasem dochodzi do głosu, jak starta zostanie ostatnia warstwa kurzu i ululane zostanie wszystko co miało zasnąć. Pierniczki oraz pastowanie podłóg z całą pewnością nie należą do chcę-bo-chcę...