wtorek, 20 sierpnia 2013

Pod księżycem

Mam ostatnio trudny okres. Wydaje mi się, że uwrażliwiłam się, zrzuciłam skorupę, więc zalewają mnie emocje, także te trudne. Wiecie, że mam ten niebieski łazienkowy dywanik równiutko złożony i tak dalej. Pod niego przez lata zamiatałam co się dało. A teraz wzięłam i go wytrzepałam, ale chyba pod wiatr, bo wszystko na mnie poleciało, wpadło w oczy, w nos, w płuca, aż się zakrztusiłam. No ale trzeba było wytrzepać. Można było trzepać na kozetce u psychologa, ale ja wolę we własnym łóżku.
Potem zrobiłam sobie sanatorium dla duszy w okolicznościach przyrody, bo nic tak nie leczy jak woda, wiatr, słońce, księżyc, śpiew ptaków, słodkie owoce, zapach ogniska, szum liści i kojące widoki. No i ukochani. Na leżaku obok i w słuchawce telefonu. Świat mnie rozpieścił wszystkimi zmysłami, a ja się na to otworzyłam i zachłannie przyjęłam.
Dobrze, że zapytałaś, Czekolado. Proste pytanie, podziałało jak prysznic. Musiałam się nad sobą poużalać, tak samo jak teraz muszę z tym skończyć. Czuję, że rosnę, jak lotos przebijam się przez warstwę mułu i błota. Widzę swój cel, mam swój wzór. I mam przewodnika :)

5 komentarzy:

  1. No skoro czujesz ze rosniesz, to czekam...
    Cos z tego wyniknie i mam nadzieje ze podzielisz sie wnioskami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, na co ja czekam... ale to nie ode mnie zależy. Wiem, że mnie rozumiesz, kochana, też to przerabiasz:) Rozum dochodzi do wniosków dość szybko, tylko serce nie nadąża!

      Usuń
  2. Brawo Agata, trzymam kciuki by niebieski dywanik już nigdy nie był potrzebny

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź Ty wyrzuć ten dywanik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że każdy z nas ma taki mały niebieski dywanik. Jedni więcej pod niego zamiatają inni mniej, ale zawsze coś się znajdzie.

    To chyba prawda, że w miarę upływu lat zmieniamy się i to w co wierzyliśmy też ulega zmianie. Ja ostatnio znalazłam się w "momencie", w którym wszystko wydało się zupełnie inne ... i wiesz co? Dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń