Ajurweda

Czytam książkę o ajurwedzie dla kobiet. Przeczytałam jedną trzecią. Gdybym chciała wprowadzić w życie wszystkie zalecenia, to musiałabym jeść tyle różnych rzeczy każdego dnia, że w mgnieniu oka uzyskałabym figurę rodem z Kamasutry. Ale nie od razu Rzym zbudowano, więc małymi krokami. Na razie wprowadziłam prażone siemię lniane, które znałam już wcześniej, ale nie stosowałam. Jedna łyżeczka codziennie rano. Oraz sezam prażony. Jedna łyżeczka codziennie rano. I to jest pyszne, czasem trudno przestać na jednej łyżeczce :)
W kroku drugim chciałam zastosować ocet jabłkowy organiczny. Według autora należy zażywać octu zewnętrznie i wewnętrznie.
Łyżkę octu dodałam do pół litra wody. Wyplułam. Podobno, gdy jest za ostre w smaku, można dodać miodu. Użyłam miodu z arbuza, gdyż prawdę mówiąc nie ma wielkiego wzięcia i wymięka wobec pszczelej konkurencji. Anyway mieszanka miała smak taniego wina, które postało otwarte z dwa tygodnie na słońcu. Tyle że bez alkoholu. Wyplułam. Odmawiam. Pozostanę zakwaszona i będę mieć zanieczyszczoną wątrobę. Trudno.
Następnie przystąpiłam do stosowania octu zewnętrznie. Wymieszałam w proporcji 1 do 2 z wodą i umyłam tym twarz. Nie szczypie, nie ciągnie, może być. Tyle że śmierdzi. I to nie tak jak ocet spirytusowy, którym nabożnie czyszczę całą chałupę i którego zapach lubię. Śmierdzi jak lekko podkiśnięta ścierka zmoczona w occie. No naprawdę, czy natura nie mogła nas obdarować jakimiś przyjemniejszymi środkami na drugą młodość?

Komentarze

  1. Możesz się pochwalić tytułem zacnej książeczki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga młodość. Setki rad dla kobiet w każdym wieku - jak się odmłodzić - Dr Maoshing Ni. W tekście notki jest nawet link do księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  3. I gdzie ta godność starzenia? :)))
    Też próbowałam pić ocet jabłkowy - im dłużej, tym gorzej to znosiłam. Kupiłam w zielarskim ocet ...w kapsułkach, popijałam wodą i efekt ten sam a bez okropnego posmaku ;)
    Po stosowaniu cudów na kiju i tak doszłam do wniosku, że zrywy w ratowaniu młodości, figury, formy i tak są na dłuższą metę o kant dupy rozbić. To musi być sposób na życie - zdrowy styl życia, treningi... Konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja. I tego mi brakuje. Później wyrzuty sumienia a jeszcze później wspomniane "zrywy" - koło się zatacza :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana moja, przecież ja się jeszcze przez 10 lat nie będę starzeć, więc na razie godność precz. Razem z konsekwencją :-)
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

System update

Zwierzątka

Dawno dawno temu