Siostra
W mojej głowie przerabia się ostatnio temat rodziny i relacji w rodzinie. W tej rodzinie rodziców, a nie tej mojej, nowej. W ramach procesu zapoznaję się z opowieściami rodzinnymi każdego, kto chce gadać ze mną o tym i widzę, że to jest problem powszechny. Ludzie ze swoimi bliskimi nie utrzymują dobrych relacji. Żale do rodziców za stawiane wymagania, lęk przed związkiem ze względu na postawę ojca, zaborczość matki, knucia i rywalizacja pomiędzy rodzeństwem, tyranizująca babka i dziadek-komunista. Do tego trzy najpiękniejsze morgi na Mazowszu, oraz mieszkanie spółdzielcze, w którym zameldowanych jest 17 osób i rodzinny koktail mołotowa przyrządzony. W różnych konfiguracjach i odmianach występuje w każdej rodzinie. Nie wiem, jak Wy sobie z tym radzicie, bo nie wszystko można prosto od siebie odciąć i czasem trzeba zasiąść do wspólnego stołu i potaplać się w błotku rodzinnego podwórka.
Bardzo nie lubię się taplać w tym właśnie błotku i świadomie rezygnuję... wybrałam, że będę się starać o relację z niektórymi tylko, z tymi, których ceniłabym i zapraszała do swojego życia nawet pomimo więzów krwi. Służy mi to.
Nadal rozmawiam z moją siostrą, ba nawet ją do siebie zapraszam, a czasem to w ogóle się z nią wywlekę na cały dzień i całą noc na miasto, wypiję morze wina, objem egzotycznych potraw, zakupię kompulsywnie coś niepotrzebnego, zwiedzę kluby, wyznam wielką tajemnicę, doradzę we wstydliwej sprawie, obśmieję się, przytulę i wymoczę nogi we wspólnej miednicy. A teraz kawę jej zrobię. Jak przyjaciółce jakiejś, normalnie.
Bardzo nie lubię się taplać w tym właśnie błotku i świadomie rezygnuję... wybrałam, że będę się starać o relację z niektórymi tylko, z tymi, których ceniłabym i zapraszała do swojego życia nawet pomimo więzów krwi. Służy mi to.
Nadal rozmawiam z moją siostrą, ba nawet ją do siebie zapraszam, a czasem to w ogóle się z nią wywlekę na cały dzień i całą noc na miasto, wypiję morze wina, objem egzotycznych potraw, zakupię kompulsywnie coś niepotrzebnego, zwiedzę kluby, wyznam wielką tajemnicę, doradzę we wstydliwej sprawie, obśmieję się, przytulę i wymoczę nogi we wspólnej miednicy. A teraz kawę jej zrobię. Jak przyjaciółce jakiejś, normalnie.
Agato, czyli właśnie z niektórymi tylko... to najlepszy sposób, u mnie się sprawdza. Na emigracji jakby jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńAgata, niestanne pozdrowienia dla Siostry:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPozwól że się z Tobą nie zgodzę. No pewnie że fajnie jest spędzać czas z wybranymi przez siebie "ciepełkami", ale ta część rodzinki, frustrująca i denerwująca, gdyby z nimi porozmawiać i ich czasem posłuchać, to otworzą się nowe horyzonty i spojrzenia na familię i na siebie. Bo nasze geny i charakterki pochodzą od całej, a nie tylko ulubionej części rodzinki. Niestety
UsuńAsia G
Wiem, nie mogę się nie zgodzić ze to także moje blotko:-))
Usuńsluchanie i otwieranie się to nie moja specjalność... jakiś obszar do popracowania i poprawy, oj Asiu, ale mi wyzwanie rzuciłas :-)