piątek, 12 kwietnia 2013

Deszcz

Zrobiłam ostatnio małą aferkę w przedszkolu, bo mnie cholera bierze, że w pierwszy słoneczny dzień tej niby wiosny dzieci nie wychodzą na dwór, gdyż mają bardzo ważne zajęcia edukacyjne. Ministerstwo Edukacji zaleca bowiem rysowanie szlaczków w miejsce spacerów oraz stanie w kącie zamiast kopania w piachu. Zazwyczaj się nie wychylam, bo odkąd kiedyś na zebraniu wspomniałam o porozumieniu bez przemocy, większość rodziców i Kadry patrzy na mnie dziwnie. Ale tym razem nie zdzierżyłam.
Dziecko okazało się dziś warte swojej matki. Dziś padało, więc oczywiście, zajęcia tylko w sali. Wiadomo dzieci dość łatwo się rozpuszczają i bardzo nie lubią mieć brudnych ubrań. Więc po wyjściu z przedszkola, mimo ulewnego dość deszczu Dziecko założyło słoneczne okulary i zaordynowało kopanie piłki. Całkiem mi nawet to przypasowało, choć moje spodnie w kancik kwalifikują się do pralni, a kozaczki się trochę ślizgały na mokrej trawie. Następnie należycie umorusało się w piaskownicy oraz przemoczyło spodnie na drabinkach. W drodze do domu skonsumowaliśmy tabliczkę nadziewanej i od tamtej pory trwamy w szczęśliwości weekendu. No, może z małymi przerwami na "jesteś głupia", "nie cierpię cię", "to twoja wina" oraz "cicho bądź".
Całkiem fajne to moje Dziecko.

2 komentarze:

  1. Czyste dziecko, wracajace z polkolonii wzbudzaloby moj niepokoj. Na szczescie moje wraca uswinione po pachy, wiec chyba wszystko ok.

    OdpowiedzUsuń