Kukułki i ich jajki
Nie lubię urodzin dziecinnych w salach zabaw (mówimy na nie "rury" lub "kulki"). Nie cierpię pić latte z mamami narzekającymi na przedszkole ani słuchać anegdotek o zabawnych powiedzonkach ich dzieci. Na pewno nie przez 3 godziny soboty, która zdarza się tylko raz w tygodniu i do tego jest bardzo krótka. Tym wstępem przygotowuję Was na informację, iż tegoroczne urodziny Dziecka zorganizowałam w domu własnym. Z udziałem Dziecka, które stworzyło listę gości oraz wypisało zaproszenia - zaproszeni zostali wszyscy "koledzy z bandy", kilku kolegów spoza bandy, aby był ktoś kto wie, że nie jest w bandzie oraz jedna koleżanka Tosia, aby banda miała kogo łapać i więzić. Na Tosię postawiłam veto i ostatecznie zaproszona nie została. W sumie banda i nie-banda to bagatela 10 dzieci oraz 8 mam. Miałam lekkie ataki paniki w ubiegłym tygodniu. Chyba nigdy nie miała tylu gości i jak sobie pomyślałam, że mam przecież każdy kubek inny i ile ciasteczek zjada 8 mam... ??? Po...