sobota, 12 stycznia 2013

Kilka słów o Dziecku

Czasem zapominam, że jestem "blogującą mamą" i na kilka miesięcy skupiam się bezczelnie na sobie. Czas przerwać egoistyczną serię postów o tym jak mi źle/dobrze*.
Kilka dni temu Agnieszka Stein zapytała na swoim fanpejdżu, czego chcielibyśmy nauczyć dzieci, a nie umiemy. Nauczyć, a nie sami zrobić. No więc, ja bym chciała żeby Dziecko samo kładło się spać i mogło samo zostawać na noc, nie do rana, ale tak do 1-2. Żeby umiało umyć podłogi i wypastować przy okazji. Umyć okna, bo ja jak wiadomo tego nie robię. O, i jeszcze zapiąć mi bransoletkę. Czytać sobie samodzielnie na dobranoc, wstawić i rozwiesić pranie. No tego typu praktyczne umiejętności przydatne każdemu dziecku matki-singielki.

Poza wyżej wymienionymi uważam, że Dziecku idzie świetnie przyswajanie nowych skili. Na przykład słyszałam, że pisanie/czytanie to wyzwanie. No więc Dziecko jakoś w listopadzie oświadczyło, że pragnie napisać list do Mikołaja, mimo że Mikołaj jest tylko w bajkach. Bardzo się zdziwiłam, ponieważ Dziecko miało epizod z "literkami" czyli z klawiaturą gdzieś około drugich urodzin, a teraz nagle po prawie trzech latach wyszło na jaw, że zna litery i jak mu mówić po kolei, to napisze w zasadzie wszystko, jak sprawna sekretarka.
Gdy czytam wieczorem jakieś książki, to Dziecko literuje wybrane słowa ... niestety niektóre są po angielsku i nie wiem, jak mu wyjaśnić ten zamęt, że w to czasami ł.

Pływać nauczyło się Dziecko na własne życzenie, a w zasadzie żądanie, aby je w basenie puścić "bo jak się będzie topić, to się samo jakoś uratuje". Uratowało się, indeed, i od tego czasu bardziej pluska niż pływa, ale na powierzchni się utrzymuje i jakieś tam dystanse nawet pokonuje, powiedzmy 4 metry.
Z jazdą na rowerze nie wiem, jak było, gdyż mnie przy tym nie było, ale podobno 2 minuty i pozamiatane. Na nartach widziałam natomiast jak to szło. A szło według jednego magicznego wzorca. Gdzie ja odpuszczałam i mówiłam sobie w duchu, a niech się gamoń nie nauczy i do końca życia jeździ ze mną za rękę, tam Dziecko zaczynało się domagać samodzielności i odnosiło sukces. Więc, droga Agnieszko, nie mam pytań!
*wybrać właściwe

4 komentarze:

  1. Kocham słowo gamoń i bardzo żałuję, że nie ma żeńskiego odpowiednika równie celnie oddającego sedno (no chyba, że jest tylko ja uboga leksykalnie.jest?).
    Poza tym pragnę moje dzieci nauczyć podobnych. Plus robienie mi dobrej kawy i masażu. Tylko gamonie coś oporne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem dziewczyna jak najbardziej może byc gamoniem. Znam kilka osobiście:)

      Usuń
  2. Swojego czasu (dawno, dawno temu) czytanie (lektur szkolnych)było dla mnie wyzwaniem, brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzały sie ciężkawe pozycje. W pustyni i w puszczy było tragiczne!!!

      Usuń