Przed świtem

Piszę, bo nie mogę spać.
A nie pisałam, bo byłam w szpitalu. Dziecko mi się pochorowało. Jakieś wredne te bakterie teraz, nie to co za moich czasów... Mieliśmy zatem z Dzieckiem przymusowy pobyt. Już parę szpitali niestety zaliczyliśmy i muszę powiedzieć że ten akurat wpada w moją osobistą kategorię luks. No bo po pierwsze mieliśmy swoją salę. Może sala to nieco szumne określenie... może boks lepiej oddaje naturę pomieszczenia. Oddział dysponował świetlicą i panią świetliczanką do obsługi dzieci. Szpital dysponował i co więcej udostępniał dzieciom salę rehabilitacyjną, by się wybiegały! Normalnie ameryka jakaś.
Więc my się w tych luksusach pławiliśmy całe 8 dni. Od klaustrofobii ratowały mnie codzienne spacery. Jak w więzieniu. Między obiadem a popołudniowym podawaniem leków miałam wychodne i po prostu spacerowałam. Już dawno nie chodziłam bez celu po mieście sama, po to by iść. Zapomniałam że człowiek jest zdolny pokonać takie odległości na nogach. Ogólnie to fajnie było. Może trochę przegięłam z puzzlami... ale coś w tej świetlicy robić trzeba. Mózg mi zgąbczał.
Z Dzieckiem już okej.
Dziecko, jak już zostało potraktowane antybiotykiem i postawione na nogi, to w zasadzie nawet zadowolone było z całej tej sytuacji. Urlopik od przedszkola, pełna atencja licznych członków rodziny, matka do dyspozycji 22 godziny na dobę, nowi znajomi.

Czemu ja w zasadzie nie mogę spać? Przecież jest weekend? Jakoś w ciągu tygodnia to jeszcze rozumiem, że mnie budzi presja służbowych zaległości i perspektywa różnych trudnych zadań... Ale żeby tak w piątkową noc obudzić się o 4.30 z myślą, że muszę koniecznie wyprać fioletowy koc... to już naprawdę... niech mnie ktoś dobije...

Komentarze

  1. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło i ze zdrówkiem lepiej. Ja też czasami nie mogę spać.. Będzie dobrze - na bezsenność są też sposoby :). Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Asiu, miło mi że zajrzałaś i odpisałaś! Jeśli masz sprawdzone sposoby na bezsenność lub chociaż jeden, to poproszę...

      Usuń
  2. Ja mam sposob - 100ml wina sie nazywa. Nie wiem czy jest aby na pewno dobrze sprawdzony, wiec postanowilam sama przetestowac. Poki co wyniki sa pozytywne. Zdrowka zycze. I spokojnego snu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, 100 ml przestało na mnie działać w 1939... ale z Tobą zawsze chętnie - kling i czirs :)

      Usuń
    2. a wino z ziemniakow (40%) probowalas? :-)
      Jak bede w stolycy to dam znac.

      Usuń
    3. Wino z ziemniaków! padłam :-) Kiedyś próbowałam, ale strasznie mnie ogłupia, nie mówiąc o efektach ubocznych. Zostaję przy tym z winogron, po prostu stosuję większe dawki!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

System update

Zwierzątka

Dawno dawno temu