Przewróciło się, niech leży
Siedzę z Dzieckiem w domu. Dziecko chore, ja uprawiam tzw. home office, czyli wypełniam tabelki planując co do gara oraz rozwieszam pranie planując slajd 17 mojej prezentacji na środową konferencję. Bardzo efektywne, szczerze odradzam.
Dziecko ma wirusa. Wirus jest zaraźliwy. Zaraził się ekspres do kawy, któremu spuchł blok zaparzający. Cztery moje poranne kawy lawacce zamiast w łomonosowie wylądowały w pojemniku na fusy. Smutno tak było patrzeć jak kawa 150 zł/ kg ścieka do zlewu. Zalogowałam się na forum branży horeca i znalazłam foto instrukcję rozkręcania bloku zaparzającego i przestawiania dyszy wody w pozycję startową, oznaczoną literką N. Wiadomo - logiczne. Wykonałam wszystkie kroki, a nawet trochę więcej, zmontowałam (a co, w końcu dam radę), wyczyściłam, wysuszyłam, nacisnęłam start i w tym momencie blok się zablokował ponownie. W końcu nazwa zobowiązuje.
Cyferki w tabelkach dają liczby niesatysfakcjonujące. A mają być ładne i optymistyczne i na dziś. W slajdy z prezentacji przestałam wierzyć, a mam ją "podkręcić". Na dziś.
Dziecku spuchły węzły chłonne. Wujek gugiel mnie zestresował. Pani doktor z pogotowia uspokoiła. Dziecko choruje jak prawdziwy facet, czyli obłożnie. Może ruszać tylko palcami po padzie. Łyżki do ust nie ma siły podnieść. Mówi, że boli go szyja i że jestem okropna.
Plany weekendowe na moich oczach biorą w łeb. Miałam mieć weekend imprezowo-wyjściowo-sportowy. Ale nici z dzisiejszego treningu. Już raczej nie pójdę jutro na jogę. W związku z tym zjem 4 kanapki z majonezem i serem kozim i nie będę się ważyć do wiosny. Pfffffff. Pf.
Dziecko ma wirusa. Wirus jest zaraźliwy. Zaraził się ekspres do kawy, któremu spuchł blok zaparzający. Cztery moje poranne kawy lawacce zamiast w łomonosowie wylądowały w pojemniku na fusy. Smutno tak było patrzeć jak kawa 150 zł/ kg ścieka do zlewu. Zalogowałam się na forum branży horeca i znalazłam foto instrukcję rozkręcania bloku zaparzającego i przestawiania dyszy wody w pozycję startową, oznaczoną literką N. Wiadomo - logiczne. Wykonałam wszystkie kroki, a nawet trochę więcej, zmontowałam (a co, w końcu dam radę), wyczyściłam, wysuszyłam, nacisnęłam start i w tym momencie blok się zablokował ponownie. W końcu nazwa zobowiązuje.
Cyferki w tabelkach dają liczby niesatysfakcjonujące. A mają być ładne i optymistyczne i na dziś. W slajdy z prezentacji przestałam wierzyć, a mam ją "podkręcić". Na dziś.
Dziecku spuchły węzły chłonne. Wujek gugiel mnie zestresował. Pani doktor z pogotowia uspokoiła. Dziecko choruje jak prawdziwy facet, czyli obłożnie. Może ruszać tylko palcami po padzie. Łyżki do ust nie ma siły podnieść. Mówi, że boli go szyja i że jestem okropna.
Plany weekendowe na moich oczach biorą w łeb. Miałam mieć weekend imprezowo-wyjściowo-sportowy. Ale nici z dzisiejszego treningu. Już raczej nie pójdę jutro na jogę. W związku z tym zjem 4 kanapki z majonezem i serem kozim i nie będę się ważyć do wiosny. Pfffffff. Pf.
daaasz raaadę... :)
OdpowiedzUsuń/normalka, zawsze tak jest ale co się pobiadoli, to nasze ;)/
Podoba mi się to: "Może ruszać tylko palcami po padzie" :)))