środa, 24 października 2012

Obrusom wstęp wzbroniony

Znowu się zawiesiłam z pisaniem. A czytelników mi przybywa :) Miło, rośnie mi mój wirtualny brzuszek rozkosznie. Witam wszystkich Nowych tutaj!
Tymczasem w głowie mi się kotłuje i nic nie sensownego nie wykotłowuje. Trochę się szlajam po mieście, słucham jazzu, trochę wina wypijam. Na przykład w taki piątkowy wieczór. Przy czwartym winie zaczynam przyglądać się fakturze stołu. Siedzę z koleżankami i gadam i nazachwycać się nie mogę, jak cudowne są kobiety. Jakbym nie była jedną z nich, to chciałabym zostać, natychmiast. Wspaniałe. Moc z nich bije. Ale, sączymy czwarte wino i chcąc nie chcąc zaczynam dostrzegać rysy na moim stole.
Przypomina mi się, jak ten stół kupowałam. Miał być koniecznie z litego drewna, bo marzyło mi się, że kolejne tury moich gości oraz dzieci wyrysują na nim historię spotkań i życia biesiadnego, że będzie świadectwem żywotności mojego domu. Obrus surowo zakazany.
Teraz jestem starsza i mądrzejsza i już wiem, że w naiwności swojej dałam sobie wmówić, że fornir to gatunek drewna, a mąż i rodzina są planem na całe życie.
Tak więc parę lat minęło, a ja nie z gromadką dzieci i wąsatym mężem, ale z rozpustnymi i odgórnie samodzielnymi koleżankami siedzimy przy stole i żłobimy nasze historie kieliszkami z winem.
Na nieszczęsnym fornirze trochę rys powstało. Tu robiłam tekilę bumbum, tu walnęłam ręką w gipsie, tu się szklanka gorąca odcisnęła, tu przypalałam absynt, tu były wyścigi hotwheelsów. Chciałam historię, mam historię.Chciałam Danielle Steel, a mam ... nie wiem co właściwie, nie czytam takich książek :)
Więc jak widać trochę jesiennie i smętnie u mnie. Czuję że idę z życiem na kompromis, cynizmem uzupełniam ubytki w szwankujących relacjach, a winem dołki w samopoczuciu. I już dwa razy dostałam maila o treści Sprawdź czy jesteś Alkoholikiem :) Chyba na podstawie wyciągu z karty mnie wytypowano do tego testu...
Ale nie tylko smętnie, bo też pracowicie. Wszechświat spełnia także te niewypowiedziane prośby i dąży do równowagi. Nie pozwala mi za bardzo się rozczulić nad sobą i przywala mi roboty przy taśmie. Rzucam się w wir pracy, której mam dużo, za co jestem niepomiernie wdzięczna Niebiosom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz