piątek, 10 sierpnia 2012

Sio, króliczku, do dziury

Jest chłodno ale i tak pije moje wieczorne wino na balkonie. Kupiłam w ubiegłym tygodniu stolik dzięki któremu mój balkon nabrał charakteru paryskiej uliczki. A ten widok...lepszy niż w Paryżu.
Doswiadczam w tym tygodniu przełomu. Po pierwsze z tą jogą. Dzis zrobiłam świecę, bez żadnych pomocy. Poczułam, ze dam rade i dałam, wyszła bardzo dobrze.
Poza tym, odkryłam ze strata jest stratą, gdy tak ją nazwiemy. Straciłam w ostatnim czasie zaufanie do dwóch osób. Dzis myślę, ze tak sie stało, bo ufalam i to wbrew wszelkiej logice. Powinnam ufać i wierzyć w siebie, a innych brać tylko za tych kim są, za nikogo wiecej. Nie projektować, nie zakładać za nikogo, widzieć fakty, a nawet faktom nie dać sie zwodzić. Brać chwile, które mi dają i skupiać sie na tym, co ja wtedy czuję. I kropka. Bo to nie inni mnie ranią, sama sobie to robię naiwnie i latwowiernie wciąż goniąc króliczka.
Dzięki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz