czwartek, 14 czerwca 2012

Nastoletnia cudowność

Żyję ostatnio tak intensywnie, że gdy nagle nadeszły dni bezczynności (jestem w połowie pierwszego) to mnie nosi. Brakuje mi ludzi. Przyzwyczaiłam się gadać, ciągle z kimś rozmawiam, czasem prowadzę dwie rozmowy równolegle, np. jedną na Skypie. Uzależniłam się od kontaktu z innymi do tego stopnia, że jadąc dwa dni temu w trasę wzięłam autostopowiczów. Wiem, że teoretycznie niebezpieczne, mogli być pijani i mieć noże, oskubać mnie z gotówki lub gorzej. Ale tak mi się chciało posłuchać.... No i zabrałam dwoje licealistów i się kurczę zachwyciłam. Jacy piękni, niepomarszczeni, naiwni niewinnością, gotowi na życie, chętni. Jakie bzdury gadają i jak mocno w nie wierzą! Jacy się sobie doświadczeni i elokwentni wydają. Dokładnie taka sama byłam :) Cudowny okres gdy ma się marzenia i wszystko może się jeszcze zdarzyć, bo każdy scenariusz jest możliwy. Cudowna lekkość życia bez bagażu, w złudnym poczuciu, że już się upiło, kochało, napisało wiersz, przeczytało u Goethego i zobaczyło u Almodovara, więc się wie o co kaman na tej planecie. Piotr i Karolina, cudowne istoty, które chce dobrze zapamiętać i wspominać zawsze, gdy znajdę się na równi pochyłej w stronę Zgorzknienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz