piątek, 20 kwietnia 2012

Notka bez odpowiedzi

Zawiesiłam życie na haku w przedpokoju. Odstawiłam ster w kąt i uznałam że i tak panta rei, więc ja sobie poczekam w kąciku, poobserwuję. Mam czas i nic poza tym. Ale znowu mną tak huśta ostatnio. Kiwa i się zataczam. Nie wiem, w którą stronę... Ogarnia mnie poczucie, że nic nie wiem, nic nie umiem, a tyle bym jednak chciała. Znowu spać nie mogę i staram się to poskładać jakoś. Ale Rozum dzwoni na błękitną linię, a tam Serce odbiera w jakimś egzotycznym języku. Nie możemy się dogadać. Może za mało reklam oglądam?
W nocy budzi mnie huk palących się mostów i skrzypienie zamykających się rozdziałów. Strategia na myszkę w kącie przestaje działać powoli. A ja nie wiem, jak nie wiedziałam. Ma być prawo czy może być trochę na lewo? Ćwiczyć czy akceptować? Spiąć się, zrobić i mieć satysfakcję czy odpuścić i mieć święty spokój? Po chińsku czy po amerykańsku? Dążyć do celu czy trwać w danej chwili?
Niektóre decyzje nie podjęte gniotą mnie jak żwirek w pantofelku inne jak zrolowana wkładka w konwersach. Tak dalej być nie może. I tak jak może być?

1 komentarz:

  1. Trafiłam Tutaj i zaprawdę będę trafiać przytomnie i świadomie!

    OdpowiedzUsuń