czwartek, 5 kwietnia 2012

Kurz

Jako że rodzina odmawia przyjęcia ode mnie wkładu żywnościowego w zbliżające się święta, poszłam zakupić wkład ciekły wyskokowy. Akurat byłam w okolicach sklepu z winami gruzińskimi. Wchodzę i oczom mym winnym ukazuje się wnętrze klimatyczne. Wina leżą w kamiennych wykuszach na dębowych półkach, pokryte warstwą kurzu. Lada jest ewidentnie w trakcie konstrukcji, bo nie ma blatu tylko ceglany murek. Dokonuję wyboru i płacę, próbując zagadywać do sprzedawcy. Gość jest fachowcem, ale nie przejawia zbytniego poczucia humoru. Jednak nie odpuszczam i zadaję kilka pytań o pochodzenie i selekcję towaru. W końcu pytam
- Skąd pan bieże taki klimatyczny kurz na butelki?
- Do tej pory sprowadzałem w spraju z Burgundii, ale odkąd mam przebudowę lady, kurz jest nasz, autentyczny.

1 komentarz: