wtorek, 31 stycznia 2012

Nie śpię

Budzę się o 3.39, z ulgą stwierdzam, że zdążę sie wyspać. I leżę. Czekam, ale nic. Biorę sie za przegląd zasobów. Najpierw Serce. Leży i broczy, opadło z sił. Smutne i samotne, zmęczone. Gdyby miało rękę, bym ją uścisnęła. A tak tylko siadam obok. Coś tam gadam, nie za wiele. Nie wiem czy potrzebne mu moje współczucie, nigdy nie wiem jak się zachowac w takich sytuacjach. Gdy czuje ze mu jakby lepiej i mniej porzucone, idę do Głowy. Jest jak opuszczony mostek kapitański kosmicznego statku. Masa konsol, migajacych ekranow, o jest nawet maszyna ktora robi ping. Sporo tu teczek z aktami, jest tez dziennik podróży oraz dziennik logow. Analitycznie czytam wpis po wpisie. No tak, wszystko jasne. Stres, podróże, fala w pracy, budżet przekroczony i niezrealizowany zarazem, przekroczony termin, zapomniane pozycje z listy zakupów, bak za pusty, lodówka za pełna, odejście, wizyta, pusta butelka, 3 nieodebrane połączenia, plan pracy na 2 tygodnie naprzód niewykonalny, plotka, wyrzuty sumienia, niska samoocena, niska temperatura powietrza, niska temperatura relacji. Burczy mi w Sercu.
Niby już wszystko wiem, ale schodzę jeszcze do Maszynowni. Ale tu pusto i cicho. Wentylacja działa bez zarzutu, widać ślady ostatnich zanieczyszczeń, ale proces dezynfekcji się rozpoczął. Brak zapasów opalu, ale ogień w piecu pali sie równym płomieniem. Tu mały zator, tam zalega trochę śmieci, nic wykraczającego poza dopuszczalne wskaźniki.
Wszystko już wiem, a nadal nie śpię.

2 komentarze:

  1. Czytam i płaczę, podziwiam i współczuję! O Boże, wyrzuć tego wieprza z Jej serca i ześlij kogoś normalnego, kto doceni tę PERŁĘ !

    OdpowiedzUsuń
  2. o 5 rano wszystko wygląda na bardziej ponure niż jest, a bezsenność mam z przepracowania i od tych wszystkich wyjazdów...

    OdpowiedzUsuń