Miałam nie pisać. Ale ostatnie burzące krew w żyłach wydarzenia sprawiły, że pojawiła się potrzeba podzielenia się czym następuje. Zaczęło się, jak zwykle, od nieodpowiedzialnych marzeń. Marzyłam mianowicie o szybkoobrotowym blenderze, którzy zrobi za mnie wszystko w kuchni, łącznie z mąką jaglaną i hummusem. Życie pokazuje, że nie wolno marzyć nad miarę, należy się wpasować i mąkę kupować w supermarkecie. Ale w kwietniu jeszcze tego nie wiedziałam i sobie marzyłam, aż postanowiłam pójść za marzeniem. Dokonałam przeglądu rynku i postanowiłam zakupić coś, co nie jest absolutnie najdroższe i co posiada dystrybutora krajowego - BioChefa. BioChef według internetu miał nie tylko mielić wszystko, ale także podgrzewać. Cudo to miało do mnie dotrzeć dzięki systemowi zakupów ratalnych w ciągu 2 tygodni. Kontakt z dystrybutorem był miły i dość częsty. Dwa tygodnie wlekło się niemiłosiernie i minęło niepostrzeżenie, a blendera nie ma. Prowadziłam z dystrybutorem korespondencję przez 2 miesiące...
O, moja zmywarka też coś szwankuje. Tabletki się nie rozpuszczają i wszystko jest niedomyte. O czym to może świadczyć?
OdpowiedzUsuńw moim wypadku, świadczy to o noworocznym strajku AGD - albo urzeczywistnia się koszmar o robotach niszczących ludzkość, albo teoria spiskowa o tym, że kosmici/masoni/mormoni dodają nam czegoś do prądu ;-)
OdpowiedzUsuń