piątek, 16 grudnia 2011

Dlaczego piję rozpuszczalną

Kiedyś dawno temu wyrzuciłam wypasioną nokię do śmieci, a śmieci do zsypu. Potem przez kilka dni pan śmietnikowy dla mnie pracował, ale bez skutku.
Innym razem będąc na wakacjach wyrzuciłam wraz z gazetą powrotny bilet lotniczy. Dodam, że działo się to przed nastaniem epoki biletów elektronicznych.
Wyrzucam zdekompletowaną rzecz, np. słuchawki bez jednego dousznika (czy jak to tam się nazywa), a w parę dni później znajduję brakujący element.
Wyrzucam formularze przelewu, a potem mam problem z ustaleniem numeru konta. Systematycznie wyrzucam wszystkie rękodzieła i rysunki Dziecka, bez sentymentu.
Nie pamiętam o szczepieniach, urodzinach, rocznicach przebytych chorobach swoich ani Dziecka. Zatrzaskuję klucze do mieszkania w garażu, zostawiam lunch w samochodzie, ubrania do pralni wożę miesiącami w bagażniku. Gdy dzwoni do mnie koleżanka, to autentycznie się cieszę i jestem ciekawa co u niej słychać, ale za chiny nie pamiętam o czym rozmawiałyśmy ostatnio.
No ale żeby zgubić pojemnik na fusy od ekspresu do kawy to już przesada!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz