środa, 23 listopada 2011

Spod palmy pod choinkę

To był wyjazd pełen absurdów:
* widziałam sztuczne palmy w Egipcie
* oglądałam japońską bajkę po arabsku, a historię o indianach po niemiecku
* Egipcjanie mówili do mnie po rosyjsku, a Rosjanie po włosku
* Dziecko chodziło tylko w długim rękawie, w związku z czym przywiozłam pełną walizkę czystych koszulek, natomiast na miejscu zrobiłam 3 prania
* Dziecko odmówiło kontaktu osobistego z morzem
* Pomimo powyższych Dziecko pozyskało uczulenie na słońce
* Dziecko zaliczyło jednocześnie uczulenie na słońce i na mleko oraz czułą noc ze stadem komarów (20 ukąszeń na samym czole) w związku z czym nie należało do grupy najatrakcyjniejszych fizycznie plażowiczów :)
* wykonano na mnie makijaż oczu z całowaniem w usta
* zepsułam sejf hotelowy
* miałam ze sobą 7 specyfików na biegunkę w tym 1 na receptę, a potrzebny mi był środek o działaniu odwrotnym...
* moje imię powszechnie wymiawano Regata
* na całym wielkim arabskim suku nie stwierdzono ani jednego hot wheelsa!
No i standardowo, wypoczęłam, ale wróciłam zmęczona.

2 komentarze:

  1. zawsze uważałam, że po wakacjach potrzebny jest conajmniej tydzień, żeby odpocząć.
    chyba też mam tak na imię:)

    OdpowiedzUsuń