środa, 14 września 2011

Nocą

- Mamoooo!
- Mamo, mamo!!
Najpierw na baczność stają oczy. Potem uszy. Potem odrywam się od ciepłej poduszki i błyskawicznie przyjmuję pozycję startową. Nasłuchuję.
Jednak cisza. Tylko lodówka szumi, a ulicą przeleciał jakiś wariat na śmigaczu.
Skoro już nie śpię, to wstaję na nocny obchód.
Sprawdzam czy drzwi zamknięte, czy światło w łazience zgaszone, czy Dziecko przykryte, a potem wracam do łóżka.
I już zasypiając spokojnie myślę sobie, jak to wspaniale się wysypiać. Jak to cudownie, że mam za sobą nocne karmienia i przewijania. Że już nie oglądam nocnej telewizji bujając Dziecko do snu i odliczając w duchu te kilka godzin, które mi zostały do właściwej pobudki.
Że nocą jest cicho i ciemno.
Spokojnie i pusto.

Więc półprzymkniętym okiem rzucam na statystyki na Instagramie.
I zadowolona zasypiam z uczuciem, że rzeczy jednak zmieniają się na lepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz