czwartek, 21 lipca 2011

Pogodynka

Najbardziej lubię jak nadciąga burza. Nie chodzi mi o duszne i lepkie godziny, ale o te minuty gdy już wiadomo, że na pewno przyjdzie.
Światło staje się inne, jakby złote, ciepłe, a kontury wyraźniejsze. Jedna strona nieba grafitowa. Z mojego balkonu widać, jak przesuwa się ściana wody i warszawski skyline powoli niknie za zasłoną. Błyskawice, wiatr, pierwsze ciepłe krople. Przychodzi burza. Wściekła i smutna jednocześnie.
Wcale mi nie przeszkadza burzowe lato. Wcale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz