sobota, 24 lipca 2010

Co tam

Mam wysprzątane mieszkanie, śpiące Dziecko, stepy akermańskie na balkonie, brzuszysko wokół pasa, nową komodę a w niej nowe talerze, lekki szum w głowie i dwa gary pysznego jedzenia. Żaden Zygzak nam nie zginął, ale też żaden się nie odnalazł.
Zero planów na popołudnie.
To chyba udany weekend.
Chociaż nie padało (vide stepy na balkonie).

Dziecko zaliczyło dziś swoją pierwszą ucieczkę DO domu. Po prostu wyszło z kościoła i ruszyło przez plac, parking, ulicę, gdzie je dogoniłam. Anioł Stróż czuwał, ale przecież nie o to chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz