wtorek, 15 czerwca 2010

Zygzak minus jeden

Jechałam koleją polską państwową i było nieźle. A, z Dzieckiem jechałam i to właśnie było niezłe, bo same koleje raczej nie są w stanie mnie zaskoczyć. No może z wyjątkiem oferty rodzinnej. Taksówka na dworzec kosztuje więcej niż trasa dom-rodzice! Moje Dziecko jak zwykle było najcudowniejsze i najmądrzejsze i najlepiej rozwinięte w porównianiu ze współpasażerami. I w chuście sobie ponosiłam.
Normalnie uwielbiam usłyszeć, mamo weźmiesz mnie do chusty?
Dziecko zakochało się w tej podróży w Rajdku.
Zygzak się zwąchał i nas opuścił nagle. Słowo, nie wiem, jak te Zygzaki to robią, że w jednej chwili są, a w drugiej jak kamień w wodę. Chyba pojechał szybciochem do Kaliforni? Bo Zygzak jest najszybszy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz