poniedziałek, 7 czerwca 2010

Tytuł zjadł smok

Byłam w Krakowie, widziałam Wawel. Pół godziny szukaliśmy miejsca parkingowego i w końcu się udało. Było jedno jedyne wolne między wężem w kałuży a psią kupą.
Bawiłam się jak za dawnych młodych lat i tylko głowa już nie ta. Wróciłam do siebie dzięki troskliwości i czułości M, który okazał się całkiem dobrym człowiekiem, a w kwestiach kurowania zbolałej głowy i odtruwania organizmu nie ma sobie równych. Pilnował, żebym nie wyszła na słońce bez okularów, żeby przydrożne parkingi miały czyste toalety albo chociaż zadbane trawniki, a jak już byłam gotowa, o prawidłową kompozycję mojego posiłku. Dbał o mnie i dzięki niemu płynnie przechodziłam od jednego etapu kuracji do drugiego.
Dzieci, nie należy wypijać 1.345.734.376 kieliszków wina na pusty żołądek!
Stare porzekadło naszej przyjaciółki Scarlet O' modernizujemy. Dama na przyjęciu je jak ptaszek, pod warunkiem, że pije jak ptaszek. Jeśli pije jak smok, to je też jak smok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz