piątek, 2 kwietnia 2010

Moje małe NLP

Wczoraj był prima. Pomyślałam sobie, że pooszukuję troszkę siebie. Na przykład że wcale nie muszę, tylko chcę. Chcę iść do pracy, chcę zostawić Dziecko w żłobku, chcę strzelić raporcik, chcę, chcę, chcę.
I pod koniec dnia się okazało, że to wszystko prawda i że nikt mnie nie oszukał przez cały dzień.

Ale. Ogólnie zaliczamy teraz cofkę toaletową i regularne wpadki w gatki. Więc wpadłam do domu z dwiema siatami brudnych ubrań ze żłobka, z myślą "chcę nastawić pranie". Na wdechu umieściłam zawartość siat w pralce, dodałam detergent jeden i drugi i wybrałam program, temperaturę i tede.
Potem "chciałam iść na rowerek", a po rowerku "chciałam rozwiesić pranie". I rozwiesiłam już pół pralki, ciesząc się, że tak dobrze odwirowane. Świetnie odwirowane, tylko czemu tak śmierdzi... No. Po prostu nie nacisnęłam start w pralce. Bo ja tylko "chciałam zrobić pranie" a nie "zrobiłam prania". I w ten sposób zostałam oszukana przez programator w pralce. Ha.

Tak w ogóle, to nie muszem, ale chcem działa bardzo fajnie (na pewno fajniej niż wersja odwrotna), wszystko idzie szybciej i nawet zdążyłam przegonić niedźwiedzicę Suzy, co już wyłaziła z kniei. A się nie zapowiadało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz