wtorek, 20 kwietnia 2010

2 lata



To oficjalne.
Dziecko zostało dwulatkiem. Dzień spędziliśmy godnie: skansen wsi białostockiej, kozy, dinozaury, kolejka, pizza, lizak, kluchy, lody. A pan policjant darował nam mandat.

Dziecko zdecydowanie jest w nowej fazie rozwoju, bo mówi:

- Mamo, ja chcę do Kalifornii!

albo

Opowiadam bajkę o brzydkim kaczątku, a Dziecko przygląda się rysunkowi:
- Mamo, a dlaczego ta kaczuszka nie ma telefonu?

I dużo innych pytań zaczynających się od dlaczego.

Nie za bardzo nadaje się do kościoła. Ksiądz dostał głupawki, a jakaś pani na mnie sykała, że tak nie wolno. Bo dziecko chowało się pod ołtarzem i skubało kwiatki.

Ogólnie było dużo stresu w weekend, ale to już przeszłość, więc hakuna matata.

Ja piszę dla pieniędzy, więc jestem mocno zajęta. Ale jeśli zacznę wstawać o 5, to dam radę i tutaj skrobnąć parę linijek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz