środa, 24 marca 2010

Wczora z wieczora

Wczoraj z okazji przeprowadzki do nowego biura, dałam upust mojej pasji wyrzucania. Pozbyłam się katalogów z 2002, nie zrealizowanych projektów z 2003, notatek do badań rynkowych z 2004, kopii listów przewozowych z 2005 oraz materiałów szkoleniowych z 2006. Nakarmiłam śmietnik.
Potem udałam się w wyśmienitym towarzystwie na wino, wino i pinacoladę o smaku truskawkowym, czym dałam upust mojej kolejnej pasji - miłości do konserwantów i barwników sztucznych w słodyczach i napojach wyskokowych.
Następnie udałam się spać (czym dałam upust mojej miłości do spania przez 9 godzin na dobę), by już o 6.30 dziś z rana zasiąść przed laptopkiem Blu w celu zapoznania się z nocną twórczością M. (Mówił o tym "kreatywne płodzenie", co oczywiście kojarzy mi się zupełnie z czym innym niż miecze i potwory.)
A teraz łykam w pośpiechu kawę, gdyż ponieważ muszę zdążyć na autobus, gdyż ponieważ pojazd mój czterokołowy spędził noc samotnie na parkingu służbowym, gdyż ponieważ po pracy udałam się na wino i pinacoladę.
A jeszcze muszę kupić bilet u Suki.
Nic poza tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz