sobota, 6 marca 2010

Trochę więcej

Rozmowy ostatnich dni:
Ja: Idziemy do parku grać w piłkę.
Dziecko: Grać?
Ja: Tak, kopać piłkę.
D: Koparką?
---
Ja: Siadamy na nocnik i robimy siusiu.
D: Nie, robimy kupę.
Ja: Ok, Dziecko robi kupę.
D: A mama pomaga.
--
D: Mama, idź do kuchni zrobić jedzenie!
M-debil rechocze i przybija z Dzieckiem piątkę.
Wypisuję się z tej bajki. Żądam wprowadzenia parytetu do rodziny. M tkwi w silnej opozycji. Nie sądzę, aby inicjatywa obywatelska i 100 tys. podpisów go przekonało do zmiany decyzji. Ale może dotacja z Unii by pomogła? Nie ma tam jakiegoś programu do walki z uciskiem kobiet przez większość męską? Może w ramach inicjatywy 2.4.17/8 Rodzina 2020 uda się zrealizować projekt Mała Mi? Inaczej jestem bez szans przed 40tką.
Chyba żeby kupić coś w Chinach, tam podobno za bezcen można...?
--
Dziś rano, jak każda pół-samotna matka (czyli taka, co to ojciec dziecka niby jest, ale jakoby go nie było), kąpię się przy otwartych drzwiach do łazienki. Dziecko kursuje wte i wewte. Podejmuję kolejną już i beznadziejną w mojej ocenie próbę:
- Dziecko, zamknij drzwi, proszę, bo mamie jest zimno.
Ku mojemu zaskoczeniu Dziecko drzwi zamyka. Wielka radość, wołam brawo, oklaski. W ten sposób stwarzam nową zabawę. Dziecko drzwi otwiera, potem zamyka i czeka na mój zachwyt. I tak w kółko. I tak po raz pierwszy w życiu byłam wachlowana podczas kąpieli. I na co ja narzekam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz