środa, 10 marca 2010

Dla Chucka

Tę notkę dedykuję Chuckowi Norrisowi w dzień 70. urodzin

Dziecko uczy się literek. Przy czym nie wierzy w istnienie literki igrek .Ja również, ale ciii. Mówi, że to łyżka. Moim zdaniem widelec, ale niech mu będzie na razie. A kończąc alfabet mówi: iks, i, zet. Ma sens, nie?
Dziecko pisze na komputerze. Cholera, co się teraz z tą młodzieżą wyprawia! Jeszcze nie umie sam majtek ściągnąć ani narysować równej kreski, a już może blogować? Chyba mu założę konto na Facebooku.

Poza tym M dał mi kosza. To się nie zdarza, więc aż uwiecznię. Autentycznie powiedział: Na nic dziś nie licz, bo mnie głowa boli. Może on teraz po nocach ogląda hallmark, a te konsole to tylko przykrywka? Napiszę w tej sprawie do Lwa lub do Bravo.

Znów nie utrzymałam się w postanowieniach i nałożyłam kozaczki. Jednak to nie pogoda mnie pokonała, a sytuacja nożno-włosowa. Ubrałam się w spódniczkę a następnie zorientowałam, że moje nogi mimo rajstopek nie powinny być ukazywane na widok publiczny. Jestem bowiem w tym trudnym okresie w moim życiu, gdy przygotowuję się do spotkania z panią w białym kitlu z woskownicą w dłoni. Widzimy się dopiero za 5 dni, a ja już przypominam niedźwiedzicę Suzy. Kurde, może to dlatego dostałam kosza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz