sobota, 27 lutego 2010

Żegnaj pielucho

Pod tym radosnym hasłem mija nam weekend. Pod koniec pierwszego dnia wynik w rozgrywkach to 3:2 dla majtek. Nocnik zajmuje zaszczytne drugie miejsce.
Poza tym dawno nie pisałam, za co przepraszam i łubudubu-łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu, to byłem ja jarząbek.
Ponieważ pod wpływem Stardoga opętały mnie mrówki i węże, przeprowadziłam wykopaliska w internecie, aby ustalić metodą datowania c4, źródłofilm. Internet to, wiadomo, bagno. Poszukiwania odkrywkowe doprowadziły do wykopania zjawiskowej Aldony O., którą koledzy z pokoju zidentyfikowali jako gwiazdę porno. Mnie nic na ten temat nie wiadomo. Ponadto ustalono, że gdzieś w początkach lat osiemdziesiątych niektórzy osobnicy płci męskiej nosili na głowie bobry. Było zabawnie.

A w ogóle to się nie odzywałam, ponieważ moje życie, przyszłość a także częściowo teraźniejszość wpadły w pajęczynę sprzecznych a często nakładających się planów i pomysłów. I już nic nie wiadomo, oprócz tego, że są pewne przekręty, na które za cienka ze mnie bolka. Dlatego czeka mnie życie w znoju, za to z honorem. I jestem z tego wielce zadowolona, bo ważne, aby ideały się nie sfajdały. Co mi przypomina o akcji żegnaj pielucho, więc, nakreśliwszy literacką parabolę, się żegnam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz