wtorek, 23 lutego 2010

Opętanie

Przeprowadzam eksperyment na siłę woli.
Założyłam mianowicie, że mój samochód zużywa paliwo wprost proporcjonalnie do pobieranego płynu do spryskiwaczy i w związku z tym nie ma potrzeby uzupełniać tego drugiego pomiędzy tankowaniami. Plan się nieco rypnął i już drugi dzień jeżdżę z niemytymi szybami. Ale ja nie z tych, co tak łatwo się uginają pod naporem brudu drogowego. Aura jest po mojej stronie, więc może dam radę jeszcze 300 km? Będę twarda jak Roman Bratny.

Poza tym M osiągnął wyżyny sztuki pedagogicznej. W nocy Dziecko zostało opętane przez demona i przez bite 2,5 h urządzało szopki i tresowało rodziców. M wykazał się postawą godną opisania w blogasku. Oto wzorcowe zachowania idealnego rodzica:
- gdy Dziecko zaczyna z lekka przysypiać, włączyć ajfona i rozświetlić sypialnię
- gdy Dziecko drze się "nie dotykaj, nie dotykaj, tylko Mama", czule gładzić po główce w celu wywołania kolejnych spazmów histerii
- gdy Dziecko na chwilę zamilknie, przemawiać do niego rzeczowo "co się, do cholery, dzieje, nie wiesz która jest godzina?", w celu wznowienia dialogu
- tłumaczyć Dziecku rzeczywistość "śpij, jest druga w nocy, za cztery godziny mama musi wstać", w calu nauki czytania zegarka
- dawać upust własnym emocjom, gdy Dziecko zaczyna poszukiwać wygodnej pozycji "do cholery, nie kręć się, śpij wreszcie!", w celu rozładowania się
- zmieniać postawę rodzicielską na pełną konsekwencji, czyli jak się 3 razy powiedziało "nie dam Ci ciacha w środku nocy", to się nie ugiąć pomimo godzinnego ryku. Tytułem wyjaśnienia, do tej pory M nie zdradził nawet cienia talentu do konsekwentnego mówienia nie
- ogólnie frustrować się zarywaniem nocy i wpływem niewyspania na jakość jego pracy (niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania wszechświata, każda literówka kosztuje giganty finansowe niewyobrażalne straty na wartości akcji), mimo że zazwyczaj 3 razy w tygodniu baluje do bladego świtu
Rano sprawdziłam, Dziecko nie ma rogów ani ogona, czyli demon go chyba opuścił. Muszę podobną kontrolę przeprowadzić na M, gdyż jest mocno podejrzany o diabelstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz