poniedziałek, 15 lutego 2010

Co za poranek

Potrzeba mi 12 par rąk do bezawaryjnego wykonania czynności zatytułowanej wychodzenie z domu.
- klucz do mieszkania, klucz do garażu, klucz do samochodu, klucz do żłobka, torebka, komórka jedna, komórka druga, szminka, krem od zimna, chusteczki smarkawki, portfel, dokumenty
Gdyby nie to że wczoraj zachciało mi się zmienić torebkę oraz wyjść na spacer w innej kurtce, to nie byłoby problemu. Ale mi się zachciało, więc był problem.
- Teczka z komputerem, kalendarz, zasilacz. Kawa w termokubku.
OK. Ogarniam.
- reklamówka z płytą elektryczną, drugie śniadanie, czysty bidon, polarek
Szit. Pod windą orientuję się, że nie mam tego drugiego śniadania. Więc biegiem do domu. W tym czasie Dziecko samodzielnie wsiada do windy. No to dawaj biegiem ratować Dziecko zanim porwie je ktoś z tej windy albo się zgubi na innym piętrze. Ufff. Dziecko uratowane i uradowane swoją samodzielnością.
- piłka czerwona, skuter i garbus.
Te zabawki idą dziś do żłobka.
Ok. Jesteśmy gotowi.
- Mama, na ręce.
Na ręce?? na które ręce?
By mi ręce opadły, ale za dużo w nich niosłam.
Pod samochodem orientuję się, że nie mam kluczyków do samochodu. Ja pitolę. Nie dam rady. Ok. zostawiam teczkę z komputerem oraz reklamówkę z płytą elektryczną przy samochodzie. Chrzanić tajemnicę przedsiębiorstwa i mienie służbowe powierzone. Biegnę do domu z Dzieckiem na rękach, wpadam, i zaczynam poszukiwania. Klucze były w torebce. Szlag.
To wszystko kosztowało mnie 21 minut spóźnienia i stan podzawałowy. Rozładowałam napięcie stojąc w korku wywołanym przez dwa pługi, których trasy się omyłkowo pokrywały. Wypiłam kawkę.
Pod pracą okazało się, że muszę samodzielnie odśnieżyć 30 m2 parkingu. I po co się było spieszyć??

Aha. Mam dwie nowe miłości. Jedna to Stardog, którego oficjalnie i jednomyślnie powołuję na stanowisko mojego mistrza blogowania aż do odwołania. Mam nadzieję, że jest przystojny, bo zamierzam się w nim jawnie podkochiwać.
Drugi to Asus eee i milion jakiś cyferek i literek. Ważne, że BLU. Do tego będę wzdychać i być może niedługo się tulić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz