poniedziałek, 21 grudnia 2009

Snoopy snoop

Jadę sobie dziś i trochę się nad sobą użalam. Z tego powodu, że okropnie chce mi się siusiu i jak to jest możliwe, że ledwo co łyknęłam tą latte z sojowym, a już chce mi się siusiu.
Ale oczywiście rozejrzenie się wokół, jak zwykle, pomaga. Inni mają gorzej. Jeden facet na przykład, musi dostarczyć gdzieś zlew i skrzynkę z narzędziami autobusem. Na razie stoi na przystanku i marznie. Pod pachą ma zlew dwukomorowy. Drugą ręką pisze smsa.
A inny, biedaczek-palacz, musi jechać z otwartym oknem w samochodzie i jeszcze rękę do nadgarstka trzyma na dworze. To z dbałości o zdrowie - nie chce się tego dymu tak przesadnie nawdychać.
Albo tamta pani w czarnym leksusie ze skórzaną tapicerką. Taki ma makijaż nieskazitelny. I bordowe paznokcie. Ale ze wskazującego jej odprysło trochę. To musi być dla niej niezły stres.
Więc co ja tu z moim pęcherzem wyskakuję. W sumie powinnam się cieszyć, że już się napiłam kawy, a jeszcze mam.

Poza tym to M obiecał wykorzystać swoje chody w internecie i sprawić, aby blogasek był najpopularniejszym durnopisem w sieci. A więc uwaga, pastujemy buty i zachowywać się, bo idziemy do ludzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz