to miał być taki piękny dzień. Słońce skrzy się na ośnieżonych stoczach, narciarze szusuja, praktycznie nie mam gorączki, gardło boli tylko nad ranem, nos odtyka się przy dziesiątym smarknięciu.... cudze dzieci w zasadzie mnie nie wkurzają. Jak jestem wyspana to nie.
Tymczasem własna krew z krwi i ciało z ciała odwala numer w postaci "Dzisiaj nie ma spania". Nie wiem jak dla niego, ale dla mnie to 2,5 h wyjęte z dnia i życiorysu. No nie ma spania i już. Jest wycie i histeria.
[Dzień dobry, mam dwa latka, dwa i pół, sięgam głową do szczęki mamy, jak leży i walę z całej siły. Jak mam lepszy nastój, to kręcę mamie loka, aż do wyrwania. Fajnie jak włos tak wystrzeliwuje ze swojej cebulki z dżwięcznym "ping". Wołam wtedy radośnie "ba-bam".]
Dobrze odżywione Dziecko, sztuk jeden, nie bite, zamienię na inne w równie dobrym stanie, tyle że umiejące samodzielnie zaparkować tyłem w łóżku. Za 2-3 lata mogę się odmienić.
Dzięki Najwyższemu za przyjaciółki i likier kawowy dobrze schłodzony.
To na dziś tyle i niech przylecą motyle.
Moje wczasy się za to zbliżają :) 26.06 jedziemy z dziewczyną i jej siostrą nad morze - liczę na to, że ten wypad będzie cudowny :)
OdpowiedzUsuń