wtorek, 29 grudnia 2009

A my na wczasach

Mój kochany pamiętniczku,
to miał być taki piękny dzień. Słońce skrzy się na ośnieżonych stoczach, narciarze szusuja, praktycznie nie mam gorączki, gardło boli tylko nad ranem, nos odtyka się przy dziesiątym smarknięciu.... cudze dzieci w zasadzie mnie nie wkurzają. Jak jestem wyspana to nie.
Tymczasem własna krew z krwi i ciało z ciała odwala numer w postaci "Dzisiaj nie ma spania". Nie wiem jak dla niego, ale dla mnie to 2,5 h wyjęte z dnia i życiorysu. No nie ma spania i już. Jest wycie i histeria.
[Dzień dobry, mam dwa latka, dwa i pół, sięgam głową do szczęki mamy, jak leży i walę z całej siły. Jak mam lepszy nastój, to kręcę mamie loka, aż do wyrwania. Fajnie jak włos tak wystrzeliwuje ze swojej cebulki z dżwięcznym "ping". Wołam wtedy radośnie "ba-bam".]

Dobrze odżywione Dziecko, sztuk jeden, nie bite, zamienię na inne w równie dobrym stanie, tyle że umiejące samodzielnie zaparkować tyłem w łóżku. Za 2-3 lata mogę się odmienić.
Dzięki Najwyższemu za przyjaciółki i likier kawowy dobrze schłodzony.
To na dziś tyle i niech przylecą motyle.

1 komentarz:

  1. Moje wczasy się za to zbliżają :) 26.06 jedziemy z dziewczyną i jej siostrą nad morze - liczę na to, że ten wypad będzie cudowny :)

    OdpowiedzUsuń