wtorek, 10 listopada 2009

Zieeeew

Sie nie wyspałam znowu. I dziś się też nie wyśpię, bo przyjeżdża Szy z rodziną. SUPER.

Zieeew, łyk kawy.

Wymieniłam wczoraj panią do sprzątania na taką 3x tańszą. Się okaże dopiero w czwartek czy było warto. Na razie czuję, że zaoszczędziłam na jakiś sweterek.....

Łyk kawy.

Wczoraj wdrożyłam korektę do procedury usypiania Dziecka. Znaczy zgasiłam światło i zasypiamy po ciemku. No może podziałało. Zasypiał 1.32 zamiast 1.48. Może. Nie wiem na pewno, bo było ciemno i nie widziałam zegarka. Może. W związku z powyższym sobie nie poczytałam Stiega.
Ale obrażeń wyniosłam tyle samo co każdej innej nocy i na dodatek poważniejszych, bo w ciemnościach nie wychodziły mi uniki. Wargę mam rozciętą w dwóch miejscach. Siniak na ramieniu. Obolała szczęka. Zebrałam też kilka ciosów w brzuch i żebra.

Zieeeeeeeew.

Kawy!

Dziecko mówi: deszcz pada, hipopotam, spychacz, pan doktor. Czy on sobie nie może na początek łatwiejszych słów wybierać?

Łyk kawy i spać.

1 komentarz:

  1. a umie powiedziec "jezozwierz"? bo ja wczoraj wypilam za duzo wina i mialam klopoty (wink, wink)

    OdpowiedzUsuń