piątek, 16 października 2009

Odstawianie - Noc 1

No to sie zaczelo. Kilka rzeczy mialo miejsce:
Po pierwsze wszystkim powiedzialam, zeby sie zmotywowac pozytywnie.
Po drugie powiedzialam Dziecku, cyca chora.
Po trzecie zjadlam sernik.
Po czwarte wlasnie przeczytalam na ulotce tego antybiotyku "mozna stosowac w czasie laktacji". Cholera! Durna baba dentystka powiedziala, zdecydowanie odstawic! Farmaceutka potwierdzila!
Jest 20.34. Mamy za soba dwie nieudane proby zasypiania polaczone z placzem, moim rowniez. No i teraz to juz chyba trzeba ciagnac, bo to nie fair wobec Dziecka. Najpierw cyca chora, nie ma cyca. Ryk itede. A potem, a w zasadzie masz. To brak szacunku.
Zeby mi tylko nikt potem nie mowil ze to przez te pinacolady.
===
Jest 22.00. Spi w wozku i nawet poszlo gladko. Wystarczylo zaspiewac Panie Janie tak z 300 razy. Ale jest kicha, ktorej sie nie spodziewalam - kicha w oponie wozka. Nie mam pojecia gdzie pompka. Niezly czad.
No dobra, zrobilam herbatke dla Dziecka, szalwie dla siebie (przy okazji przemywam rane:)) i ide spac na kanapie bo boje sie przekladac Dziecko. Caly dzien myslalam o tej nocy, a jednak nie jestem dobrze przygotowana i nie przemyslalam sprawy do konca. Wlasciwie zaplanowalam tylko ze sie nie wyspie:)
To ide.
===
Jest 7.15. Zyjemy oboje. Bylo w porzo i jestem dumna z mojego Dziecka. Pierwsza pobudke zniosl ciezko i rozpaczal, ale przy drugiej powiedzial "cyca niema" i siegnal po butle z herbatka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz