wtorek, 1 września 2009

City girl again


Ależ mi się nie chcę, ale czuję, że muszę zrobić bilans pięciu tygodni życia wiejskiego.....
No więc:
= wstawałam o pół h później
= chodziłam o 2 h wcześniej spać
= gotowałam z raz na tydzień
= odkurzyłam tylko raz
= pralkę obsłużyłam może z 5 razy
= wózek wpakowałam do samochodu 2 razy
= zjadłam 10 cukinii
= przytyłam 5 kg
= z M widziałam się 3 razy
= do roboty jechałam krócej ale za to mniej chętnie

Natomiast odkąd wróciłam, ugotowałam 2 gary żarcia, zrobiłam 5 prań, 1 odkurzanie, 3 wsadzania wózka do bagażnika, wchłonęłam 1 cukinię i schudłam 1 kg. M widziałam 30 razy. M jak Misiek, żeby nie było.

Co po za tym? Zakupiłam książkę o usypianiu dzieci z nadzieją, że Dziecko zacznie spać samo i odczepi się od cyca od pierwszego rzutu okiem na okładkę. Tymczasem teza książki jest taka: chcesz żeby dziecko ładnie przesypiało noc? to śpij z nim i dawaj mu cyca ile wlezie. Tyle to ja wiedziałam bez wydawania 30 złotych.

No i jeszcze, wczoraj miał być ostatni dzień w którym dzielę z M stół (ad mensa e thoro :)) ale jego mensa została dostarczona w 6 kawałkach zamiast w 3. Tak, genialny kurier z Siódemki dokonał rytualnego mordu na nogach stołowych i w ten sposób skazał mnie na obecność M w jadalni na czas bliżej nieokreślony.
Tak więc łóżko dzielę z Dzieckiem a stół z M. A miało być tak pięknie.
:) :) :)

1 komentarz: