wtorek, 11 sierpnia 2009

Praca, work, arbeit, trabajo

Mam zaległości. Lista spraw do zrobienia już nie nazywa się nawet "Listą Spraw do Zrobienia". Termin "Zaległości" również się zdezaktualizował. Teraz jest to po prosu głębokie westchnienie oraz jęk rozpaczy.
Gdzie te czasy kiedy to czytałam sobie forum, pisałam blogaska i od biedy przeglądałam allegrowo?
Ludzie, ile ja mam pracy w pracy!

Aha, po wspaniałym imprezowym i weselnym weekendzie wróciłam na wieś. I co? Nie ma zboża! Wzięli się przez weekend skrzyknęli i wykosili wszystko tymi kombajnami. Teraz będą chyba palić ściernisko, ciemnogrodzianie.

No dobra, to trochę aktualności:

Jesteśmy w komplecie. Nic tak dobrze nie smakuje jak winko z rodzinko:) Wpadli, zamieszali, posprzątali, nabałaganili, znowu posprzątali, zmywarka ledwo skończyła trzeci cykl i już ich nie ma!
Remont trwa. M mnie nienawidzi. Dziś pokłóciliśmy się po raz 129 o to samo. A tak to wygląda.
Dobra. Lecę do fotografa z Dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz