wtorek, 25 sierpnia 2009

Osaczona


Strasznie mnie boli ta cenzura, utkwiła mi w żołądku gorzką gulą i nie mogę się jej pozbyć mimo Orbit Bez Cukru. Skoro nie mogę pisać, czego chcę, to chrzanię takiego bloga, tak sobie pomyślałam, ale zaraz mi się żal zrobiło. Pisanie do szuflady jest takie passe. Rzeczywistość internetowa jest brutalna, rządzi się swoimi prawami i muszę je zaakceptować.
W realu też co i rusz trzeba przełykać dumę, przymykać oko, godzić się na kompromis i zadowalać połowiczną satysfakcją. Żeby tam chociaż połowiczną!
Buntuję się przeciwko temu. Dlaczego tak jest, to takie niesprawiedliwe!! Mam jedno życie, prawie połowa tego życia już za mną, świadomość mijającego czasu dociera do mnie przy każdym oglądaniu zdjęć Dziecka, przy każdym nowym słowie, przejawie samodzielności. Tyka zegar, oj tyka nieubłagalnie. A ja ten mój wąski, malutki kawałeczek czasu we wszechświecie dzielę na czworo i ciągle, bez przerwy, z każdą minutą oddaję cząstkę siebie.... w imię czego??
Pracę mam niby fajną, ale teraz chcę robić coś innego. To takie okropne, że codziennie rano zostawiam moje Dziecko na długie godziny wbrew sobie, niczego wartościowego w zamian nie zyskując. Ciągle na coś czekam, zdaję się na kogoś, oddaję stery.
Chcę czuć pasję, namiętność, czuć że żyję, że korzystam, czerpać pełnymi garściami. Boże, tylko nie wiem, co ja chcę w te garście złapać! Skąd to się wie, gdzie szukać? Zaraz się popłaczę chyba.... Normalnie życie moje mija jak nie moje i nie wiem, jak to zmienić.
Poproszę kawkę i życie adrenalinowe raz!

1 komentarz:

  1. Ja też gonie za szczesciem,pasją,spełnieniem i gdy już udaje się to dogonić to okazuje się,że to jednak nie to..Może to tylko taka ułuda?I tak na prawde nie istnieje?

    OdpowiedzUsuń