wtorek, 18 sierpnia 2009

Dom bez dachu

Jadę codziennie drogą przez wsie przez równe 28 minut w każdą stronę i oprócz okazjonalnego wyprzedzania ciągnika oraz mierzenia czasów przejazdów na poszczególnych odcinkach (dom-tory-zakręt-rogatka-praca) nie mam się zbytnio czym zająć. Na takiej drodze absolutnie nie da się pielęgnować skórek, ale za to jakie spalanie mam oszczędne:)
No więc jadę sobie i się rozglądam. Zaglądam ludziom w ogródki, a jak się da to i w okna. Mówiłam już że lubię, no nie? I zawsze zwalniam przy takim jednym domu, który wyłania się nagle na zakręcie i widać go tylko jak się jedzie do miasta, bo jak się wraca to on jest za innymi domami i krzaczorami jakimiś. Dom ten nie ma dachu. Tzn dach pewnie ma, ale na pewno nie ma strychu. Ma też wielkie okna. Jest jeszcze niezamieszkały i nie urządzony. Strasznie bym chciała, żeby go urządzili w ciągu najbliższych dwóch tygodni, bo jestem ciekawa, czy wystrój będzie równie oryginalny co bryła.
Fajnie, że takie budynki powstają, bo świadczy to o pewnej szerszej wyobraźni właścicieli. Szkoda tylko, że ten ciekawy domek postawiono w miejscu, do którego jego styl w ogóle nie pasuje. No bo na polskich wsiach, przynajmniej w Polsce B, panuje od lat moda na dworki. Więc każda wieś ma co najmniej 13 dworków z kolumienkami:) A tu nagle pośród dworków bryła nowoczesna. I bez dachu.
Papa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz