poniedziałek, 13 lipca 2009

Ryku ciag dalszy

Niestety.
W nocy było ciężko. Dziecko męczyło się okrutnie przez gorączkę. Lekarstwem na Dzieckowe męczarnie okazała się "nocna pobudka na wyjadanie". Normalnie Dziecko o 1.30 wzięło i wylazło z łóżka, powiedziało parę razy brrrrum i zakończyło zdecydowanym am.
No więc dziś w nocy gotowałam zielony groszek, który został ze smakiem skonsumowany w duecie z kanapką, popity herbatką.
Zasnęliśmy o 3.30.
Padam dziś.
Dodatkowo zagubiłam gdzieś zmywacz do paznokci i wyglądam jak sprzedawczyni pietruszki z bazarku z moim obłupanym lakierem w kolorze fuksji.
No dobra, idę dalej udawać, że pracuję.
I starać się powstrzymać ziewanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz