piątek, 17 lipca 2009

Remont cz. III

Tak jakby pewien etap za nami. Pa-paaam!
No ja mam nadzieję! Wszystkie nerwy były warte tej wygody. Już sobie ze 20 razy weszłam i zeszłam bez powodu.....
Jeszcze tylko pare desek, kilka ścianek, siedemset metrów kabli, trzynaście żarówek oraz trzy tony pyłu i remont uznamy za zakończony. Pfff.
Aha, i jeszcze dwadzieścia trzy awanturki :)
Ale co tam, dziś mam zapał do dalszych etapów prac.
(Szczególnie że za tydzień wyjeżdżam z tego bałaganu!)

Dodatkowo nadmienię, że upał jest niemożliwy do wytrzymania. Spać się nie da pod kołdrą. Bez kołdry też nie bo komary.... Wczoraj wybrałam komary....
Wcześniej odkurzyłam dwa razy i raz umyłam podłogę, otrzepałam wszystkie kostki cukru z pyłu, sprzątnęłam w lodówce i już wieczorem mogłam sobie całe 2,5 minuty posiedzieć w bezruchu na balkonie..... bezcenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz