wtorek, 14 lipca 2009

Remont cz. 2

No to sie zaczelo na calego. Pylu mam tyle, ze moglabym zalozyc prywatna plaze w moim wloskim apartamiento.
W zasadzie nie oplaca sie sprzatac. Trzeba jakos otrzepywac rzeczy (np. kostke cukru) z pylu przed uzyciem. Do dzis lozko bylo wyspa bezpylowa, ale dzis koniec tego dobrego. Spimy w pyle.
Tylko na Dziecku ta sytuacja nie robi wrazenia. Pozostali czlonkowie rodziny chodza lekko podkurwieni. Ja staram sie zachowywac optymizm i dawac rade, ale czasem mi ciezko kiedy wszyscy wokol pietrza problemy. Z jednej strony slysze "to sie nie da, tak nie bedzie dobrze, to mozna bylo jakbys powiedziala wczesniej", a z drugiej "a kiedy bedzie podlaczony telewizor, ja juz chce normalnie pracowac, a ile dni/godzin/minut ten remont potrwa, bo ja mam czarne wizje ze jeszcze trzy dni"!
Ale, dzis sukces - zdobylam oswietlenie typu led za akceptowalna cene. No bo oferta sklepu spotline mnie rozwalila - 230 zl za maly punkcik swiatla. Toz lepiej swiatelka choinkowe sobie zamontowac. Tymczasem w budach na bartyckiej szumnie zwanych centrum budowlanym (chyba ze budowlany od bud) wspomniana kwote nabylam piec lampeczek, transformator, kinkiet i zarowke.
Poza tym jest jako taki plan remontu. Damy rade. A w czwartek schody!

Lece spac szybko.

PS. Mamus nie martw sie, masz duza kochajaca rodzine. Nie warto zadawac sie z malostkowymi i zawistnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz