Dzika dzicz
Pierwsza wizyta w zoo zostala okupiona 4 godzinnym rykiem. Nie pomoglo bujanie, tulenie, cyckowanie, chustowanie, wozenie w wozeczku. Dziecko musialo swoje odryczec i juz.
A wygladalo to tak niewinnie.
A ja w zwiazku z tym padam, nie mam weny ani w ogole nic do powiedzenia.
Tylko ze ta chusta taka piekna, ale nie moja. Nie wiem jak ja ja oddam:(
Komentarze
Prześlij komentarz