poniedziałek, 18 maja 2009

Boli mnie wszystko

Byłam wczoraj na siłowni. Niebiosa mi sprzyjały i okazało się, że piątkowa promocja ważna jest również w niedzielę. Mam w związku z tym karnet na trzy miesiące!!! Jestem członkiem, znowu, po takiej przerwie, po 13,5 miesiącach!!!
Niebiosa okazały mi ponownie swoją przychylność, bo pierwsze zajęcia to był mój ukochany step!
Ćwiczyłam z zapałem godnym neofity (ale dziś religijnie), czego skutki dziś boleśnie odczuwam. Bolą mnie nawet mięśnie palców. Boli jak idę, siedzę, mówię, oddycham. Na dodatek durna pinda ubrałam się w szpilki.
Więc ledwo łażę. Tuptam sobie powolutku z parkingu do biurowca, tuptam po chodniku, tuptam przez ulicę po przejściu. Jakiś kierowca na mnie natrąbił! Na przejściu! Co prawda gadałam przez komórkę, co w połączeniu z tempem poruszania się mogło dawać efekt nonszalancji (i jeszcze te szpilki), ale mimo wszystko cham i gbur, żeby tak na przejściu obtrąbić przechodnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz