Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2012

Heloł, nie wiem gdzie jestem

Po urlopie jestem. I nadal zjeżdżam. Bo wysoko byłam. Dobrze, że zjeżdżam, a nie spadam, heh. Nastąpił pourlopowy reality check na licznych frontach. Zawiedzione zaufanie, nadwyrężona przyjaźn, znów za dużo nadziei, niestety również za dużo kalorii, oraz spadająca wartość nieruchomości. Ale co tam, zjeżdżam, ale siedzę wygodnie przynajmniej :) Kiedyś usłyszałam i chyba się z tym zgadzam, że aby się rozwinąć, trzeba przejść ze strefy komfortu do strefy ryzyka i iść dalej, by otrzeć się o panikę. I to właśnie usiłowałam zrobić na zajęciach jogi. Moja strefa paniki zaczyna się w momencie, gdy mam przerzucić nogi za/nad głowę, na przykład do pozycji pługa, świecy, stania na głowie czy rękach. No po prostu nie idzie. Jakby ta ściana co ją mam przed sobą nagle się przechylała i parła mi na tyłek gniotąc go do ziemi - tak to wygląda w mojej głowie. No nie przerzucę tego tyłka, mur beton, no. Natomiast bardzo lubię wisieć z głową w dół zawieszona na linie przy drabince z dyndającymi włosami ...

Zjazd z endorfinowego haja

Myślę ostatnio trochę o miłości. Czy wszyscy takie ćmy są czy tylko ja? że się tak pcham, gdzie parzy i jeszcze się dziwię... sobie się dziwię. No myślę tak ostatnio, bo po pierwsze odkryłam jakiś czas temu, że mam rozbudowaną bardzo potrzebę miłości. I oczywiście pierwsze skojarzenie mam takie, że jak już się zakocham, to reszta pójdzie jak z płatka, znaczy frank poleci na łeb na szyję, Dziecko stanie się grzeczną panienką, załatają dziury w drogach, schudnę i wymłodnieję, a na świecie zapanuje pokój. Potem przychodzi drugie skojarzenie, ze heloł, cośtam już o sobie i życiu wiem i to tak wcale nie działa. Ale fajnie było tak przez ułamek sekundy pławić się w tym pierwszym skojarzeniu. Więc urealniam swoje oczekiwania, co nie znaczy, że eliminuję zupełnie opcję przejechania się i wylądowania na dupsku z ręką w nocniku. Sorry, taki lajf, im wyżej latasz tym mocniej się obijesz spadając. Ale wiecie, co? i tak warto.  A potem trafiam na taki tekst  co trochę jest zimnym pryszni...

Cywilizacja niedoboru

Siedzę na balkonie, z laptopkiem blue, winem i widokiem. Siedzę, oglądam serial, popijam wino i doceniam. Doceniam swoje życie. Siedzę i pławię się w jego jasnych stronach. Jego ciemne strony mnie nie interesują. Pławię się w nowej krótszej fryzurze, tańszym paliwie, ciepłym lecie. Patrzę na mrugające miasto i cieszę się na cichy wieczór, przespaną noc i czystą podłogę. Miałam napisać o tym, jak spaprał mi się weekend, jak w sobotę rano płynnie przeszłam od kaca do mycia obsranej podłogi (nie moje dziecko!), następnie obrzyganej podłogi (sześć razy - moje Dziecko), następnie nocy w szpitalu bez papieru toaletowego i z Dzieckiem podłączonym do kroplówki. Ale jakoś mi się nie chce, bo jelitówka minęła, zmyłam siebie szpitalną lepkość pod prysznicem, wyprażyłam się w słońcu, obejrzałam grad, pioruny i tęczę z suchego ganku i zza chmur wyszło słońce. Mam spokój. Chciałabym nim obdzielić moich bliskich. Tych którzy martwią się na zapas, którzy koncentrują się na tym czego nie mają. Każdy...

Walka o sypialnię

Mieszkanie bez faceta nie jest takie złe. Plecy myją mi goście, a bransoletek nie noszę. Jak ktoś mi w końcu jakąś zapnie, to chodzę w niej do czasu napotkania kolejnej litościwej duszy o zwinnych palcach. Dzis gdy Dziecko zasnęło w swoim łóżku, zakończylam rytualny obchod wlosci i z napoczetym piwkiem udalam sie do sypialni, by po prostu poleżeć i poczytać. Już sie kladlam gdy nagle usłyszałam lopot skrzydeł o niedomkniete okno. Ćma!!! pomyślałam i tygrysim skokiem rzucilam sie na klamkę. Udało sie ... prawie. Nagle zostałam w stosunkowo niewielkim pomieszczeniu sam na sam z ćmą wielkości wrobla, walacą skrzydłami po wszystkim i chcącą mnie pozrec. Cmy to ze mną robią. Sprawiają ze sie kule i włącza mi sie odruch ucieczki. No przestraszne są i już. Normalnie bym sobie spanikowala i schowała sie pod lazienkowy dywanik do czasu pokonania potwora przez mojego rycerza. Jako jednak ze rycerza nie posiadam (i nigdy nie miałam) to sie wzięłam do kupy, zalozylam okulary (cma sie od tego nie z...