Hellboy
Dziecko bije. Jak się wkurzy, jak usłyszy nie, jak jest zmęczone itd. Nie za mocno, tak akurat jak to prawie pięciolatek może. Dosyć nieporadnie, jeszcze nie wie, gdzie naprawdę boli. Ale bije. Taką ma reakcję na niewspółpracujący świat. Bardzo długo byłam autentycznie bezradna i musiałam skupiać się z całej siły na tym, żeby nie oddać. Różne emocje mi towarzyszyły. Refleksja, gdzie popełniłam błąd (np. to na pewno przez te chusty, trzeba było bachora wozić w wózku!). Tłumaczyłam, że bicie to nie rozwiązanie. Mówiłam, że nie zawsze dostajemy wszystko, co byśmy chcieli. Próbowałam rozwiązać problem wspólnie z Dzieckiem. Mówiłam, że to boli. Mówił, że chce, żeby bolało. Pytałam się, co mogę zrobić, żeby mu pomóc się powstrzymywać? Proponowałam bicie poduszki, darcie kartki, kopanie ściany. Mówiłam, że się wstydzę, bo wiem, że Dziecko też się ostatnio często wstydzi. Nic to nie dawało. Dziecko gdy jest wściekłe, ma w nosie, co ja czuję. Rozważałam wsadzenie do piekarnika na trzy zdrowaśk...