Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

O słowie na "D"

Obraz
Dużo się dziś wydarzyło. Byłam w nowym carfurze, piłam dobre wino, Dziecko latało na miotle, a potem samo zasnęło w swoim "dorosłym" łóżku, M nastawił u nas gościnnie zmywarkę, dokonałam przełomu w pracy na taśmie i może nawet się wyrobię z robotą. Ale największe wrażenie zrobił na mnie ten oto obrazek co się pojawił na fejsie: Zaraz, zaraz, heloł. Depresja to jest dla matek co straciły dzieci, dla ludzi borykających się ze śmiertelną chorobą, dla młodzieży chowanej w patologicznych rodzinach, dla tych co przeżyli katastrofy i traumy, co stracili pracę tuż przed wejściem w wiek emerytalny, no ewentualnie dla tych ze złamanym sercem. Raczej nie wydaje mi się stosowne, aby depresję powodowały takie sprawy jak: założenie rodziny, związanie się z jednym partnerem, wzięcie kredytu, podpisanie umowy o pracę na czas nieokreślony, rosnąca cena paliwa, zgubienie korkociągu, nawet jeśli wydarzą się wszystkie naraz. Choć ofkors psycholog każdemu da prawo do depresji, w końcu z tego ż...

O wojnie i zupie

Jesteśmy z Dzieckiem na L4. Mam bałagan w kuchni po śniadaniu. Bałagan w telewizyjnym po remoncie. Bałagan w sypialni po porannej bitwie na poduszki. Mam milionpińset rzeczy pracowych do zrobienia w międzyczasie. Mam do ugotowania pińć litra zupy. Bo jak wczoraj ugotowałam trzy, to dla mnie zabrakło. (i tu pytanie socjo-gastronomiczne, czy jak nagotujecie gar zupy, którą rodzina wymiecie w ciągu dnia nie zostawiając Wam ani kropelki, to robicie się wściekłe, że nikt o was nie myśli? a może raczej rozpiera Was duma, że wymiatacie w kuchni i bez żalu posilacie się chlebem z masłem? bo ja mam uczucia ambiwalentne) Więc pomyślałam, że popiszę na blogu, skoro i tak zawalę wszystko inne z powodu niedoczasu. Dziecko do mnie: - Jesteś potworem! Zabrałaś mi życia! Wsadzę cię do mocnej pułapki! Pokroję cię na kawałki. Wepchnę cię do głębokiego portalu i zamknę! A teraz idę poskakać, bo mi się życia kończą. Tak wygląda bitwa na poduszki w dobie gier wideo.