O słowie na "D"
Dużo się dziś wydarzyło. Byłam w nowym carfurze, piłam dobre wino, Dziecko latało na miotle, a potem samo zasnęło w swoim "dorosłym" łóżku, M nastawił u nas gościnnie zmywarkę, dokonałam przełomu w pracy na taśmie i może nawet się wyrobię z robotą. Ale największe wrażenie zrobił na mnie ten oto obrazek co się pojawił na fejsie: Zaraz, zaraz, heloł. Depresja to jest dla matek co straciły dzieci, dla ludzi borykających się ze śmiertelną chorobą, dla młodzieży chowanej w patologicznych rodzinach, dla tych co przeżyli katastrofy i traumy, co stracili pracę tuż przed wejściem w wiek emerytalny, no ewentualnie dla tych ze złamanym sercem. Raczej nie wydaje mi się stosowne, aby depresję powodowały takie sprawy jak: założenie rodziny, związanie się z jednym partnerem, wzięcie kredytu, podpisanie umowy o pracę na czas nieokreślony, rosnąca cena paliwa, zgubienie korkociągu, nawet jeśli wydarzą się wszystkie naraz. Choć ofkors psycholog każdemu da prawo do depresji, w końcu z tego ż...