Z bezsennością jestem w zażyłej komitywie, jak wiadomo, nie od dziś. Nie spodziewałam się, że mnie małpa jedna zaatakuje od zupełnie bezbronnej strony, a mianowicie, że się do mnie dobierze od Syna. Bo otóż Syn mój cierpi od dwóch nocy na problemy ze spaniem. Może to adrenalina, może to efekt nocy przed poniedziałkiem, może to kwestia czytanej książki, lęków, czasu zmian, a może jeszcze czegoś innego. Sytuacja jest o tyle wnerwiająca, że ja akurat jestem śpiąca i bym sobie chrapnęła, ale Syn mnie wzywa... Dodam, że w całej sytuacji występuje komplikator w postaci łóżka ikeowskiego Kura z tunelo-namiotem. Odbywa się to tak. Wczołguję się w tunel. Czytamy książkę, gasimy światło, przytulamy się chwilę i gadamy, Syn zaczyna oddychać równo, zaglądam z komórki w internet na 3-5 minut, żeby miał czas mocno usnąć i rozpoczynam proces wysuwania się z tunelu. Jestem dość wygimnastykowana, joga, siłka, rower, wyciskanie ciężarów korkociągiem itd, ale wygramolenie się z tunelo-namiotu w taki spos